Zero waste - moda, która ma sens 0

Zero waste – moda, która ma sens?

Na pewno już słyszeliście o zero waste lub less waste. Można by pomyśleć, że to kolejny trend napędzany przez firmy i media. Ciągle proponuje nam się nowe rozwiązania i oferuje konkretne produkty do wielorazowego użytku. Czy to moda, która po prostu przeminie? Czy może jednak niesie za sobą coś dobrego?

INNE WPISY O TEJ TEMATYCE, KTÓRE MOGĄ CIĘ ZAINTERESOWAĆ:

Ee, zero waste?

Podobno pojęcie „zero waste” zostało użyte po raz pierwszy już w latach 70-tych, jednak popularność zyskało na początku XXI wieku. Nie pamiętam dokładnie, kiedy przeczytałam pierwszy raz o zero waste. Temat jednak mnie zainteresował, choć bardziej traktowałam go jako ciekawostkę, a nie sposób na życie. Wydawało mi się niemożliwe usunięcie z niego plastiku i generowanie małej ilości śmieci. Miałam wrażenie, że trzeba osiągnąć jakiś wyższy stopień wtajemniczenia. Jedyną rzeczą, na którą faktycznie zwracałam uwagę, to chodzenie z wielorazową torbą na zakupy, jednak i tutaj czasami zapominałam zabrać ją ze sobą.

Wydaje mi się, że gdzieś kiedyś wyświetliła mi się książka Katarzyny Wągrowskiej „Życie zero waste” i wtedy przeszło mi przez myśl, czy by jej nie kupić. To był czas, kiedy zaczęłam się interesować różnej maści poradnikami, których wcześniej nie znosiłam. Ostatecznie jednak stwierdziłam, że obędę się bez niej.

Nagle jakieś dwa miesiące temu postanowiłam wprowadzić nowe nawyki na poważnie…

Moda, która niesie za sobą coś dobrego?

Moda ma to do siebie, że w pewnym momencie przemija. Pierwszy raz w życiu trzymam szczerze kciuki za to, by ta trwała jak najdłużej. Nieważne, z jakich powodów człowiek decyduje się na bycie zero waste lub less waste. Sam fakt, że SIĘ DECYDUJE już dużo znaczy. Wypracowywanie nawyków w świadomych zużywaniu zasobów oznacza też szerzenie ich dalej, np. wśród rodziny lub znajomych. Wiecie, efekt „kuli śnieżnej”.

W Internecie wpisy dotyczące less waste pojawiają się niczym grzyby po deszczu. Ponownie, nieważne z jakich powodów – czy ideologicznych, czy w pogoni za trendem. Każdy z nich szerzy przydatną wiedzę, a niektóre bogate są w bardzo pomysłowe i praktyczne rozwiązania, z których sama chętnie korzystam (choć jestem dopiero na początku tej drogi).

Zasada 5R…

Zero waste, jak każda ideologia, rządzi się własnymi prawami. Na stronie Polskiego Stowarzyszenia Zero Waste można przeczytać o zasadzie 5R:

  1. Odmawiaj (refuse) 
  2. Ograniczaj (reduce) 
  3. Używaj ponownie (reuse) 
  4. Segreguj i przetwarzaj (recycle)
  5. Kompostuj (rot)

Dodatkowo można dodać do tego również naprawianie (repair), które moim zdaniem jest również bardzo ważne. Zwróćcie uwagę, że zreperowanie butów u szewca jest dużo tańszym rozwiązaniem, niż nowa para ze sklepu. Kupienie dobrej jakości płaszcza w sklepie z odzieżą używaną, nawet, jeśli jest za duży i danie go do przerobienia do krawcowej wciąż jest bardziej korzystnym rozwiązaniem, niż wydanie 500 zł na nowy.

Wszystkie te zasady wydają się być logiczne i dość proste do wykonania. Dobrze jednak wiem, że rzeczywistość wygląda zupełnie inaczej. Spójrzmy nawet na samo segregowanie odpadów. Połapanie się w tych wszystkich przepisach jest trudne i wielokrotnie pojawiają się wątpliwości, do którego pojemnika powinien trafić dany śmieć. Nie mam również tak dużo miejsca w kuchni, aby postawić w nim kosz na każdy rodzaj odpadów. O ile na ulicy jestem w stanie odmówić ulotki, o tyle nie uniknę jej w swojej skrzynce na listy (nawet, jeśli naklei się kartkę „Nie wrzucać ulotek”).

Człowiek stara się postępować zgodnie z wytycznymi, o których trąbi mu się dookoła i jest z nich rozliczany, a tu wciąż napotyka trudności…

Gdy bierzesz foliówkę, na świecie ginie mała foczka…

Dlatego w bardzo krótkim czasie na Facebooku powstało wiele grup, które mają na celu dzielenie się patentami na życie w duchu zero waste oraz rozwiewać ewentualne wątpliwości. W większości przypadków jest miło i przyjemnie. Jak to jednak w przypadku każdego ruchu lub mody bywa, trafiają się „narwańcy”, którzy potrafią udusić za zdjęcie plastiku wśród zaupów. Zamiast odpowiedzieć na zadane pytanie, dają Ci wykład, dlaczego Twój tok myślenia lub postępowanie jest złe i zabija małe foczki.

Na szczęście, osoby, którym naprawdę zależy na zmianie nawyków, zaśmieją się tylko nad tego typu komentarzami i będą robić swoje.

Uwaga! Greenwashing…

Napotykamy jednak kolejną trudność, czyli tzw. zjawisko „greenwashingu”. Pierwszy raz ze wzmianką o nim napotkałam się na jednej ze wspomnianych przeze mnie grup. Najprościej mówiąc jest to „ekościema”, zwykły chwyt marketingowy i nieuczciwe praktyki firm, żerujących na potrzebach i zainteresowaniach ludzi. Oznaczanie produktów jako „100% naturalne”, „w zgodzie z naturą” mimo nafaszerowania niezdrowymi składnikami, oferowanie opakowań niby kompostowalnych, których nie da się ponownie przetworzyć, dawanie papierowej metki, ale nieekologiczna produkcja, itp. W Internecie znajdziecie dużo artykułów z przykładami takich praktyk. Naprawdę ciekawa lektura, która może pomóc zrozumieć, na jakie rzeczy powinniśmy zwracać uwagę podczas robienia zakupów.

Szukanie inspiracji…

Wspomniałam już wcześniej, że w sieci jest mnóstwo osób, które mają większą wiedzę na temat zero waste/less waste. Sama mam swoich ulubionych twórców, od których aktualnie już dużo się nauczyłam. Dlatego z całego serca mogę polecić Wam 3 blogerki:

  • Ryfka (Szafa Sztywniary) – to od niej dowiedziałam się m.in. gdzie mam wyrzucić pobity kieliszek. Obserwuję tylko jej InstaStories, gdzie dzieli się wskazówkami, wypróbowanymi produktami i po prostu lubię jej sposób prezentowania treści.
  • Olga (Make happy day) – wydaje się być bardzo ciepłą osobą. Nie dość, że publikuje wpisy dotyczące less waste, to jeszcze mogę podziwiać u niej zdjęcia przepięknej Norwegii.
  • Agnieszka (Life Managerska) – z całej omawianej przeze mnie trójcy to Agnieszkę obserwuję najdłużej. Wrażliwa osoba z dużą miłością do zwierząt. Lubię czytać o polecanych przez nią produktach lub sprawdzać publikowane przez nią przepisy. Ostatnio rozpoczęła serię „EkoNews”.

Jeżeli chcielibyście podzielić się swoimi ulubionymi autorami tekstów o tej tematyce, dajcie znać w komentarzu. Zależy mi, aby pogłębiać swoją wiedzę, ponieważ naprawdę bardzo chciałabym poprawić swoje nawyki 🙂

Co myślicie o zero waste lub less waste? Czy uważacie, że nasze działanie rzeczywiście mogą pomóc? Chętnie poznam Wasze zdanie na

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *