Temat less waste staje się coraz bardziej bliski memu sercu. Od dłuższego czasu czytam o sposobach na ograniczenie plastiku w domu i postanowiłam uszyć woreczki na żywność. Próbowałam kilku materiałów i różnych metod, aby tworzenie ich było jak najszybsze. W końcu wpadłam na pomysł, którym chciałabym się dzisiaj z Wami podzielić.
Tym wpisem chciałabym rozpocząć serię dotyczącą tematyki less waste, w której będę opisywać moje próby kreowania życia z mniejszą liczbą śmieci i przyjaźniejszego planecie.
Od pomysłu do działania
Less waste, zero waste… Kiedyś wydawały mi się abstrakcją i tajemną sztuką. Teraz małymi krokami stają się częścią mojego życia. Właściwie powinnam napisać „naszego życia”, ponieważ Szarooki również stara się wypracować nowe nawyki. Niezwykle mnie to cieszy, ponieważ we dwójkę zawsze raźniej i weselej.
Od dawna oczywistym było dla nas zabieranie materiałowej torby na zakupy. Kupując owoce lub warzywa, nie braliśmy niepotrzebnych foliówek, tylko wrzucaliśmy je luzem. Są jednak produkty, z którymi nie da się tego zrobić. Czytając coraz więcej o patentach ze świata less waste/zero waste, w mojej głowie zaczęły się kreować pomysły na uniknięcie zbędnego plastiku czy opakowań w domu. Na pierwszy rzut postanowiłam wziąć woreczki na żywność, ponieważ wizyta w sklepach spożywczych jest wpisana w naszą codzienność. Chcąc ułatwić nam życie, zaczęłam szukać materiałów i po prostu próbować.

Pierwsze próby i… zawód
Gdy powiedziałam mojej siostrze i mamie, że planuję szycie woreczków, również ochoczo się zainteresowały i wyraziły chęć przygarnięcia kilku sztuk. Przegadałyśmy, jaki materiał byłby najlepszy do przechowywania żywności. Poza lnem, który jest raczej droższy, idealnym rozwiązaniem wydawała się 100% bawełniana surówka. Zamówiłam jej spory zapas w internecie i pozostało czekać na przyjście zamówienia.
Wiedziałam, że szycie woreczków z takiego materiału będzie brudną robotą. Nitki były wszędzie, ale niespecjalnie się tym przejmowałam. Wyciągnęłam swoją maszynę do szycia i zaczęły się próby.
Chciałabym tylko w tym momencie podkreślić jedną rzecz – nie jestem ekspertem w temacie szycia. Nie posiadam specjalistycznej wiedzy z tego zakresu. Jestem samoukiem, który ma jeszcze dużo informacji do przyswojenia przed sobą.
Wróćmy jednak do prototypów. Pierwsze 3 sztuki nie należały do najbardziej udanych. Forma sama w sobie była poprawna i zadowalająca, jednak nie podobało mi się wykończenie szwów. Surówka dość łatwo się pruła, więc niezwykle istotne był obszycie krawędzi tak, by nitki nie uciekały. Zaczęłam próbować dalej i o ile stworzyłam sporo udanych woreczków, o tyle wymagało to ode mnie trochę więcej energii, niż zakładałam.
Przypadkowy zakup i strzał w dziesiątkę…
Postanowiłam równolegle szukać innego sposobu i podczas wizyty w markecie, w moje ręce wpadły bawełniane ściereczki. Cienkie i przewiewne, więc od razu uznałam je za idealny materiał do przerobienia. Wróciłam do domu, odpaliłam maszynę i w 5 minut powstał woreczek, na który tak długo czekałam. Prosta forma i szybkie wykonanie to moje ulubione połączenie. Dzięki bawełnianemu sznurkowi, można je ścisnąć i mieć pewność, że zawartość się nie wysypie. Z łatwością można je wyprać i zajmują niewiele miejsca, dzięki czemu bez większych problemów zmieszczą się w torebce wraz z torbą ekologiczną.
Od ponad dwóch tygodni testuję nasze woreczki i widzę naprawdę wiele ich zalet. Z przyjemnością pakuję do nich pieczywo, orzechy, czy owoce. Większość sprzedawców nie robi problemu, gdy poproszę ich o skorzystanie z moich wielorazowych opakowań, zamiast z foliówki. Co więcej, część z nich nawet mnie pochwaliła za takie rozwiązanie i pamiętali o wytarowaniu ich na wadze (jednak coś tam ważą). Woreczki były już kilkukrotnie prane i nic się z nimi złego nie dzieje.

O czym warto pamiętać…
- Pamiętajmy przede wszystkim o wypraniu materiału – najlepiej jeszcze przed szyciem. Nie chodzi tu tylko o higienę, ale przede wszystkim też o to, że może się on skurczyć pod wpływem wyższej temperatury. Łatwiej dzięki temu będzie później oszacować pożądany rozmiar woreczka.
- Ze względu na to, że woreczki mają kontakt z żywnością, trzeba zadbać o ich czystość i regularne pranie. W tym przypadku warto uszyć więcej sztuk, aby zawsze mieć je pod ręką na wymianę. Jedne będą w praniu, inne w użyciu.
- Sznurek również warto wybrać bawełniany w naturalnym kolorze. Ja kupiłam 100 m za 30 zł, ponieważ dużo bardziej mi się to opłacało, niż kupowanie mniejszej ilości. Dzięki temu mam zapas na NAPRAWDĘ długo.
- Ciekawym rozwiązaniem byłoby również uszycie jednego woreczka, który stanowiłby pokrowiec dla reszty, dzięki czemu w torebce nie uległyby zabrudzeniu. Wpadłam na ten pomysł podczas pisania tego wpisu i zamierzam go wdrożyć.

Jak takie woreczki uszyć?
Poniżej znajdziecie tutorial, w którym pokazuję, jak szybko uszyć takie woreczki na żywność ze ścierki. Przekonałam się, że w 5 minut można stworzyć jedną sztukę, jeśli używacie maszyny do szycia. Spokojnie jednak zrobicie taki woreczek również ręcznie, choć zajmie to odrobinę dłużej.
TUTORAL DOSTĘPNY JEST RÓWNIEŻ NA >YOUTUBE<:
Szycie woreczków dało mi dużo frajdy i cieszę się, że w końcu mogłam się podzielić swoimi przemyśleniami na ten temat oraz pokazać Wam moją propozycję na ich wykonanie. Dajcie mi znać, czy również zdecydowaliście się na takie rozwiązania lub czy planujecie skorzystać z mojego tutorialu. Już wkrótce pojawią się kolejne wpisy dotyczące tematyki less waste, do których czytania serdecznie Was zapraszam.
PS. Jeżeli zdecydujecie się na uszycie woreczków zgodnie z moimi wskazówkami i będziecie chcieli podzielić się zdjęciem, dodajcie je w komentarzu lub oznaczcie mnie w mediach społecznościowych (Instagram: @poprostukreatywnie, Facebook: @Poprostukreatywnie). Bardzo chętnie zobaczę 🙂