Uchwycone w kadrze to seria postów podsumowująca kolejne miesiące, w której główną rolę grają zdjęcia. Powspominaj razem ze mną ostatnie cztery tygodnie – nie zapomnij zajadać w międzyczasie ulubionej czekolady!
- HERBATA W OGRODZIE…
Początek miesiąca wiązał się z moim długo wyczekiwanym urlopem. Z tej okazji wybrałam się w rodzinne strony i mogłam oficjalnie rozpocząć sezon ogródkowy. Całą zimę czekam na moment, w którym mogę wyjść z rodzicami do altanki i wypić pierwszą herbatę na świeżym powietrzu. Smakuje o niebo lepiej w takim otoczeniu. Mimo że było jeszcze chłodno, to i tak uśmiech nie znikał nam z twarzy.
- „SUPERMARKET FLOWERS”…
Chyba nie znam osoby, która nie lubiłaby słuchać muzyki. Obecnie jednak nieczęsto natrafię na piosenkę, która trafi do mnie i pozostanie ze mną na dłużej. Luty stał pod znakiem „Rockabye” Clean Bandit, którą po prostu uwielbiam. Marzec natomiast należał niemal w 100% do Eda Sheerana i jego najnowszej płyty „Divide”. Moim zdecydowanym faworytem jest utwór „Supermarket flower”, który jest naładowany taką dawką emocji, że chwyta za serce.
- OCZAROWAŁA MNIE BESTIA…
W ostatnim tygodniu marca wybrałam się z koleżanką na „Piękną i Bestię” w reżyserii Billa Condona. O moich przemyśleniach możecie przeczytaj tutaj. Ogólnie jestem oczarowana i kto by pomyślał, że aż tak bardzo spodoba mi się ten film. Największe ukłony kieruję w stronę Dana Stevensa (Bestii), po którym nie spodziewałam się tak ładnego głosu oraz Luke’a Evansa, który dodał jeszcze więcej charakteru Gastonowi. No i piosenka „Evermore”…
- UBYŁO MI „MĄDROŚCI”…
Nie było łatwo się z tym pogodzić. Były łzy i czułam ból, ale musiało to nastąpić… Wyrwałam kolejną ósemkę ☺ Tym razem jednak po zabiegu czułam się naprawdę dobrze i mogłam dalej cieszyć się urlopem. Pierwszego dnia wspierała mnie Dorota i lody czekoladowe (tym razem pozwoliłam sobie na laktozę).
- ROZPOCZĘŁAM PRACĘ NAD OGRODEM…
Bardzo długo na to czekałam, aby móc wziąć się za balkon. Mimo że metamorfozę rozpoczęłam 1. kwietnia, to przygotowywałam się już dużo wcześniej. Posiałam zioła i warzywa, przemalowałam doniczki i szukałam dodatków do naszego ogródka. Efekty naszej pracy (bo bez Szarookiego nie dałabym rady) zobaczycie już wkrótce.
- POZNAŁAM HYGGE…
Jednym z moich postanowień na wiosnę, jest czytanie minimum pięciu stron książki dziennie. Dzięki temu skończyłam „Hygge”, o której tak dużo wcześniej słyszałam. Długo się zastanawiałam, dlaczego tak głośno jest o tej publikacji. O moich wrażeniach opowiem Wam już niedługo.
- POSZUKAŁAM WIOSNY…
Wiosna to zdecydowanie moja ulubiona pora roku – wszystko budzi się do życia, świat dostaje kolorów, a śpiew ptaków działa relaksująco. Dodatkowo obserwowanie kiełkujących roślin na parapecie po prostu mnie uszczęśliwiało.
- „ODKRYŁAM” NOWE SERIALE…
Na początku marca dokończyliśmy oglądać „Borgiów” – ogólnie serial bardzo mi się podobał, jednak koniec ostatniego sezonu sprawił, że odniosłam wrażenie braku zakończenia. Nie wiem, czy twórcy planowali w tym miejscu zamknąć historię, ale mnie niestety to nie satysfakcjonowało. Dodatkowo obejrzeliśmy świetny, ale jednocześnie bardzo pokręcony serial – „Legion” ze wspomnianym już w tym wpisie Danem Stevensem w roli głównej. Bardzo wciąga, choć przez większość czasu nie wiesz, co dokładnie się dzieje.
A jak Wam minął marzec? Co ciekawego obejrzeliście lub przeczytaliście? Podzielcie się swoimi ulubieńcami w komentarzach – jestem bardzo ciekawa, co u Was słychać.