Gotowanie sprawia mi przyjemność, jednak nie należy do mojej rutyny. Wymyślanie na poczekaniu pomysłów na obiad sprawiało, że najczęściej jadaliśmy na mieście. W końcu zaczęliśmy szukać sposobów, jak to rozwiązać. No i wymyśliłam! Planer posiłków. Dzisiaj pokażę, jak go wykonać.
Dlaczego zdecydowaliśmy się na planowanie posiłków?
Lubię gotować, ale nie ukrywam, że muszę mieć do tego nastrój. Jeżeli czuję się źle, jestem zła lub smutna, na 99% coś mi nie wyjdzie. A to zakalec w cieście, a to zupa zbyt słona… Więcej przysporzy mi to nerwów niż przyjemności. W czasach studenckich odkrywałam swoje umiejętności i wtedy sporo czasu spędzałam przy garnkach. Lubiłam eksperymentować, ale największą radość czerpałam z dzielenia się przygotowanymi potrawami z innymi.
Później przyszły przeprowadzki, a w niektórych mieszkaniach kuchnia po prostu odstraszała lub nie dawała mi możliwości swobodnego poruszania się. Wielokrotnie też musiałam się spieszyć, bo miałam współlokatorów, którzy też chcieli przygotować sobie obiad. Nic więc dziwnego, że mój zapał do gotowania trochę zgasł. Powtarzałam sobie jednak, że gdy będziemy mieć już własne mieszkanie, znów będę czerpać z tego radość.
Po części miałam rację, jednak po przeprowadzce na „swoje” nadal nie gotowaliśmy zbyt często. Często stołowaliśmy się na mieście – w szczególności w osiedlowym barze z domowymi obiadami. Biorąc pod uwagę aktualną cenę żywności, nie wychodziło to drożej, jednak trudniej było kontrolować, co dokładnie zjadamy.
Ostatnio zapadła w końcu decyzja – trzeba wziąć się w garść i zacząć gotować. Na szczęście miałam kilka książek kucharskich i własny zeszyt z przepisami. Wciąż jednak nie rozwiązywało to do końca problemu:
„– Na co masz dzisiaj ochotę?
– Nie mam pomysłu…
– No właśnie ja też nie…
[Godzinę później]
– Zamawiamy coś?
– Ok.”

Trzeba było znaleźć system, który rozwiąże dylemat „Co na obiad”. Sięgnęłam więc po swoje notesy na lodówkę i zaczęliśmy rozpisywać posiłki na tydzień. Siadaliśmy wspólnie z mężem na kanapie, braliśmy przepisy i planowaliśmy obiady. Miały być one proste, szybkie, a najlepiej na dwa dni. Na oddzielnej liście spisywaliśmy listę zakupów, którą zawsze miałam później w portfelu i tylko wykreślałam kolejne punkty. Taki system zaczął się sprawdzać.

Jeżeli chcesz się dowiedzieć, jak wykonać takie notesy na lodówkę, zajrzyjcie do tutorialu na moim kanale.
Rozwiązanie w duchu less waste…
W pewnym momencie zauważyliśmy jednak, że takie karteczkowe rozwiązanie ma swoje minusy – jest mało ekologiczne. I choć listy można wykorzystywać ponownie, to jednak mogą się zniszczyć, a i sam notes się kiedyś kończy. Zaczęłam szukać pomysłu na coś wielokrotnego użytku padł pomysł na tablicę. Coś na kształt planerów suchościeralnych. Sprawdziłam, jakie materiały mam w domu i znalazłam dużą ramkę – mniej więcej w rozmiarze A3. Pomyślałam, że to przeznaczenie, więc wzięłam się za projektowanie planera.
Dzisiaj pokażę Wam, co z tego wyszło…

POTRZEBUJEMY:
- ramki w rozmiarze A3,
- wydrukowanego planera posiłków,
- nożyczek,
- mazaka łatwego do ścierania,
Krok 1. Ramkę rozkładamy na części. Jeżeli chcemy, możemy ją też pomalować na wybrany kolor.
Krok 2. Drukujemy planer posiłków, który specjalnie zaprojektowałam – ściągniesz go >TUTAJ<.

Krok 3. Jeżeli jest taka konieczność, przycinamy wydruk do rozmiaru ramki.

Krok 4. Wkładamy planer do ramki i składamy całość.

I gotowe! W ten oto prosty sposób powstał planer posiłków. Który posłuży długo i wymagał wydrukowania jednej kartki A3.
No ale jak takiego planera używać?
W sklepach papierniczych można poszukać mazaków do szyb – takich, jak używa się na przykład w restauracjach w witrynach. Sama skłaniałam się do tego rozwiązania, jednak nie mogłam znaleźć cienkiego egzemplarza w czarnym kolorze. Ponownie zaczęłam przeszukiwać swoje szpargały w poszukiwaniu najlepszego rozwiązania. Wybór padł na najprostszy pisak. Ważne, aby nie był wodooporny, by łatwo się zmazywał. Efekt był naprawdę zadowalający, a pisak spełniał swoją funkcję

Po lewej stronie planera znajdziemy rozpiskę tygodniową, gdzie wpisujemy swoje pomysły na obiad. Po prawej stronie natomiast wpisujemy listę zakupów. Warto jej zrobić zdjęcie telefon, dzięki czemu będziemy mieć ją zawsze przy sobie. Gdy coś zostało już kupione, po prostu wymazujemy ten artykuł z listy.
Prościej być nie może.

Czyszczenie takiej ramki również jest bardzo łatwe. W moim przypadku wystarcza zwykła chusteczka, gąbeczka lub ściereczka.

Jeżeli natomiast mazak się rozmazuje lub pozostawia ślady, warto wspomóc się płynem do szyb.

I tyle. Planer posiłków został zawieszony na ścianie w naszej kuchni, a mazak leży zawsze na górze pod ręką. Dzięki temu bez problemu możemy zapisywać nasze pomysły na obiady i dowolnie je modyfikować, gdy zajdzie taka potrzeba.

Jakie jest Wasze podejście do gotowania? Macie jakieś sprawdzone sposoby na planowanie posiłków? Dajcie znać w komentarzach.
A jeżeli szukacie pomysłów nie tylko na obiady, ale i desery, to zajrzyjcie do zakładki Kreatywnie w kuchni.