Trudno jest urządzić po swojemu wynajmowany pokój. Ogranicza nas wiele – zakaz malowania ścian, wieszania nowych obrazów, a czasem nawet przemeblowywania czegokolwiek. Można jednak znaleźć kilka rozwiązań, które pogodzą naszą potrzebę zadomowienia się i wytyczne właścicieli. Oto znalazłam sposób na brak tablicy!
Niemal wszyscy już moi znajomi słyszeli, że chcę już się wyprowadzić do własnego mieszkania. Możliwość urządzenia po swojemu przestrzeni wydaje mi się na tyle obiecująca, że aż nie mogę usiedzieć w miejscu i wciąż szukam nowych inspiracji. Na razie jednak musimy mieszkać w wynajmowanym pokoju, gdzie każdego ranka wita mnie Duch Przeszłości w postaci meblościanki. Jest szkaradna, jednak nawet tego typu mebel można zagospodarować w taki sposób, by jego brzydota była odrobinę bardziej znośna.
Dawno temu pożegnałam się ze swoją tablicą korkową i od tamtej pory drzwiczki barku zdobiły zdjęcia i karty do PL przyklejone taśmą klejącą. Nie wyglądało to źle, ale jednak dawały wrażenie małego bałaganu. W końcu znalazłam na to sposób, by mieć ładną i praktyczną przestrzeń do wieszania ważnych rzeczy. Jaki? Zaraz się przekonacie.

CZEGO POTRZEBUJECIE:
- drewnianych spinaczy do prania (ja kupiłam swoje w chińczyku – 4zł/2 szt)
- ozdobne taśmy klejące
- dwustronną taśmę klejącą
- nożyczki
- ewentualnie: marker/cienkopis, papier ścierny, farby
Krok 1. Z reguły tego typu spinacze są od razu gładkie, jednak zdarzają się sztuki źle wykończone. Warto w takich przypadkach oszlifować je lekko za pomocą papieru ściernego. Możecie także pomalować spinacz farbą akrylową na dowolny kolor. Ja tym razem postawiłam na surowy stan ze względu na wspaniały odcień drewna.
Krok 2. Gdy nasz spinacz jest już gotowy, należy go ozdobić. Ja wybrałam mini taśmy klejące z ciekawymi wzorami, które kupiłam w zaprzyjaźnionej hurtowni papierniczej. Przyklejamy kawałek „folijki” i odcinamy nadmiar. Może się zdarzyć tak, że taśma będzie szersza, niż nasz spinacz, dlatego nie zapominajmy o przycięciu boków. Czynność powtarzamy z kolejnymi spinaczami.
Krok 3. Drugim sposobem jest napisaniem danego komunikatu na spinaczu za pomocą markera lub cienkopisu. Tego triku używam nie tylko do oznakowania przypraw w kuchni, ale pomocny może być także na naszej „tablicy”.
Najlepiej to zrobić na pomalowanej lub polakierowanej sztuce, ponieważ na surowej powierzchni marker może się lekko rozmazywać (patrz zdjęcie poniżej).
Krok 4. Nasze spinacze są gotowe – czas przygotować je do przyklejenia 🙂
Wycinamy kawałki dwustronnej taśmy klejącej o szerokości odrobinę mniejszej, niż nasze spinacze. Jeżeli pasek jest za długi – przycinamy go i naklejamy na tylnej stronie „chwytacza”.
Krok 5. Teraz nie zostało nam nic innego, jak przykleić nasze spinacze do powierzchni. Ja wybrałam drzwiczki barku w meblościance. Pamiętajcie jednak, by wcześniej je porządnie wyczyścić i pozostawić do wyschnięcia. Dociśnijcie porządnie spinacze i sprawdźcie, czy się nie odklejają.
Krok 6. Gdy nasze spinacze zostały już umocowane, pozostało jedynie powiesić ulubione karty, „przypominajki”, zdjęcia czy ważne rzeczy, np. faktury do opłacenia lub rachunki, które będą nam potrzebne w najbliższej przyszłości. Jak widzicie zdecydowałam się na przykelejnie większości surowych spinaczy, co oczywiście wynika z faktu, że bardzo mi się w tym stanie podobają. Ozdobione sztuki miały dopełnić kolorystkę panującą na „tablicy”.
I gotowe:
Na mojej tablicy zawsze znajduje się dużo zdjęć moich najbliższych, dlatego chciałam je ładnie wyeksponować. Tutaj podpowiem Wam jeszcze jeden sprytny patent. Na pewno każdy z Was ma w domu papierowe podkładki na stół lub wielokrotnie je widział w sklepie. Taka ażurowa podkładka idealnie nadaje się jako powierzchnia do przyczepiania zdjęć. Ja swoją również kupiłam w chińczyku za kilka złotych – szukałam takiej o ciekawym kształcie i udało upolować mi się jasny beż w kształcie serca. Nadawała się idealnie.
A jak ją zawiesić? Podobnie jak spinacze – do tyłu podkładki przyklejacie duże kawałki dwustronnej taśmy klejącej i przyczepiacie całość do szafki. Zdjęcia przymocowałam za pomocą krótkich szpilek przystosowanych do tablic korkowych.
Jak Wam się podoba efekt? Koniecznie dajcie znać w komentarzu i podzielcie się swoimi sposobami na brak tablicy korkowej.