Malowanie na koszulkach pastelami

Malowanie na koszulkach farbami już za nami. A jak jeszcze ozdobić tkaniny? Dzisiaj sprawdzimy, jak rysuje się pastelami po materiale!

Pisząc ostatnią część poradnika, którą mogliście przeczytać w sobotę, wpadłam na pewien pomysł, z którym chciałabym się z Wami podzielić. Oferta szkolna w Biedronce już w zeszłym roku pozytywnie mnie zaskoczyła. Piękne zeszyty, różnorodność artykułów biurowych oraz ciekawe materiały do prac kreatywnych. Na blogu prezentowałam Wam już futerały zrobione z folii piankowej (lub pianki kreatywnej) kupionej w tej sieci sklepów. Planuję również zrobić test dziurkaczy ozdobnych. Ostatnio natomiast można było dostać w dobrej cenie zestaw pasteli do tkanin. I dzisiaj chciałabym się z Wami podzielić swoimi wrażeniami.

ZAWARTOŚĆ OPAKOWANIA

 

 

Zestaw był niewielkich rozmiarów i na początku sądziłam, że są to tylko i wyłącznie pastele. Później okazało się, że w środku znajdowała się również koszulka dziecięca, która idealnie posłużyła mi do testów. 

 

W opakowaniu znajdziemy wspomnianą już koszulką w kolorze białym ze 100% bawełny oraz kartonowe pudełeczko z wysuwaną szufladką z 7 pastelami. Kolory są podstawowe: biały, żółty, pomarańczowy, czerwony, zielony, niebieski i czarny. Ponadto w opakowaniu znajdziemy ulotkę prezentującą inne zestawy, m.in. z koszulką dla dorosłych czy torbą ekologiczną.
MALOWANIE
 
Po zapoznaniu się z instrukcją obsługi nie pozostało mi nic, jak tylko wziąć się za malowanie. Na próbę wybrałam banalny wzór ćwiartek arbuzów, ponieważ za pomocą dosłownie kilku machnięć można stworzyć ciekawy deseń. Były mi potrzebne tylko trzy kolory: czerwony, zielony i czarny. Odcienie i nasycenie bardzo mi odpowiadały, ponieważ są dość uniwersalne. Zaczęłam od namalowania w kilku miejscach zieloną pastelą grubych łuków.

Efekt jest delikatny i z całą pewnością nie tak dokładnie pokrywa, jak przy farbach. Mocniejszy odcień uzyskamy, jeżeli kilka razy poprawimy ten sam łuk. 

 

Później zaczęłam dorysowywać miąższ za pomocą czerwonej pasteli. Kształt „kredki” pozwala na robienie cieńszych i jednocześnie mocniejszych linii. Efekt jednak nadal jest delikatny, więc jeżeli oczekujemy wyraźnie i dokładnie pokrytego materiału, to musimy nieźle się napracować.   
 
Następnie czarną kredką dorysowałam czarne podłużne kropki, które miały imitować pestki. Chciałam dodać jeszcze jakiś napis, by sprawdzić, jak pastele poradzą sobie z tym zadaniem. No niestety, ciężko było mi uzyskać efekt, który nie przypominałby pracy 6-latka. 
OGÓLNE WRAŻENIA
 
Metoda z całą pewnością ma swoje plusy i minusy:
+ szybsza w malowaniu
+ idealne do wykończeń, np. zrobienia rumieńców na twarzy
+łatwiejsze w zabezpieczeniu
+czystsza metoda
+ tańsze – 6 kolorów za 10 zł (oferta w Biedronce)

– niedokładnie pokrywa
– efekt przypomina pracę 6-latka


Ogólnie spodziewałam się kompletnie innego efektu. Oczekiwałam dokładniejszego pokrycia i na pewno nie sugerujcie się pięknymi rysunkami na opakowaniu. W końcu to tylko grafika. Będę na pewno jeszcze próbować wykrzesać z pasteli jeszcze więcej możliwości. Tymczasem zachęcam Was do własnych prób i chwalenia się efektami!
 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *