Zgodnie z obietnicą dzisiaj druga część poradnika „Malowanie na koszulkach- co, czym i jak?. W poprzednim wpisie pokazałam Wam jak przygotować tkaninę i nadruk. Dzisiaj przechodzimy już do malowania!
4. FARBY I PĘDZLE
Teraz, gdy nasz wzór został przeniesiony na materiał, wystarczy już tylko zacząć malowanie. Bardzo dużo zależy od farby i pędzli, które wybierzecie.
Farbymożecie zamówić zarówno na allegro, jak i kupić w sklepach plastycznych. Ceny są przeróżne w zależności od firmy i wielkości opakowania. Najtańsza, jaką znalazłam na allegro, kosztowała niecałe 3 zł za 25 ml. Oczywiście należy doliczyć koszty przesyłki. No i w tej sytuacji bardziej opłacalnie będzie zamówić więcej sztuk. Jeżeli jednak chcecie spróbować i sprawdzić, czy w ogóle Wam się ta technika spodoba, to polecam zaopatrzyć się w jedno opakowanie w klepie plastycznym.
Jedyne, na których do tej pory pracowałam, to farby firmy Fevicryl. Kolory są całkiem trwałe i przyjemnie się nimi maluje dzięki płynnej konsystencji. Na niektóre kolory trzeba jednak uważać. Czerwony z reguły ma to do siebie, że lubi farbować, dlatego lepiej pierwsze pranie zrobić ręcznie i modlić się, by koszulka z białej nie zrobiła się różowa. W sklepie, w którym do tej pory zaopatrywałam się w farby, mają kilka podstawowych kolorów. Póki co kupiłam kilka opakowań czarnej, jedno białej, dwa czerwonej, jedno szarej i ciemnozielonej (lub szmaragdowej). Wszystkie te kolory mi się podobają, jeżeli chodzi o intensywność i się na nich nie zawiodłam. Są wydajne i, jeżeli nie nałożymy za dużo farby, nasze malunki nie są bardzo sztywne.
Minusem tych farb, a właściwie opakowania, jest problematyczne usuwanie folii zabezpieczającej. Nie było do tej pory sytuacji, bym otworzyła nową tubkę bez umazania sobie rąk (a w końcu ponad 10 opakowań za mną). To jest jednak błąd konstrukcyjny, zaś na samą farbę wpływu nie ma.
Pędzlesą równie istotne, co farby. Wyznaję zasadę, że dobry pędzel musi kosztować i nie należy na nich oszczędzać. W końcu nie jest to wydatek jednorazowy, lecz narzędzie, które ma nam jakiś czas posłużyć. Zawsze do malowania na koszulkach wybieram pędzle płaskie i o krótkim, twardym włosiu. Z początku korzystałam z okrągłych (jeśli można to tak ująć), jednak nie nadawały się do wszystkiego. Kompletnie zawodziły w momencie robienia konturów, które powinny być jak najbardziej równe. Dlatego przerzuciłam się na płaskie, w które się zaopatruję w sklepach plastycznych lub (częściej) w zwykłym „papierniczym”. Za dwa pędzle, pokazane na zdjęciu poniżej, zapłaciłam ok. 10 zł. Choć mogłam kupić tylko ten mniejszy, ponieważ z jego pomocą wykonałam ostatnią swoją pracę. Spisał się idealnie zarówno przy robieniu konturów, jak i wypełnianiu. Nic więcej nie potrzeba.
Marker do tkanin jest opcją całkowicie dodatkową. Nadaje się on do zrobienia pierwszego obrysowania wzoru, ponieważ nie zostawia grubej warstwy farby lub do poprawiania efektu końcowego, gdy w pewnym miejscach mamy jakieś drobne niedociągnięcia. Jednak do wykonania całego „nadruku” go nie polecam. Czarny marker w rzeczywistości ma kolor szary, a z kolejnymi praniami jeszcze bardziej się wypłukuje.
5. ZABEZPIECZANIE NADRUKU
Nasz malunek można zabezpieczyć dopiero po upływie 24 godzin. Najlepiej odłożyć koszulkę w jakieś miejsce, gdzie nie będzie przeszkadzała i niczego nie ubrudzi. Można zostawić na dłużej – na pewno nie zaszkodzi, jednak nie krócej. Wpłynie to na trwałość naszej pracy.
Zabezpieczanie malowanych koszulek jest banalnie proste, ponieważ musicie ją po prostu… wyprasować. Róbcie to zawsze na lewej stronie lub przez szmatkę tak, aby materiał z nadrukiem nie stykał się z tyłem koszulki. Unikniecie dzięki temu zabarwień lub nieestetycznych odbić. W kwestii temperatury zdania są podzielone. Jedni twierdzą, że należy zabezpieczać na najniższej możliwej, inni – że tak, jakbyśmy prasowali normalną bawełnianą koszulkę. Najlepiej wybrać opcję po środku i powoli potraktować malunek ciepłem. Jeżeli macie żelazka funkcją parowania, to ją wyłączcie.
6. PIELĘGNACJA
Pierwsze pranie, zwłaszcza, gdy użyliśmy czerwonego koloru, najlepiej zrobić ręcznie. Miska z wodą, trochę płynu, namoczyć i już. Pod żadnym pozorem nie trzyjcie nadruków.
Później możecie bez większego problemu prać ją w pralce na najniższej temperaturze i obrotach. Jeżeli macie prania w zimnej wodzie, to ją polecam.
____________________________________________________________________________
To już koniec drugiej części poradnika „Malowanie na koszulkach”. Mam nadzieję, że moje rady przydadzą się i pozwolą Wam wypracować własne metody. Bardzo chętnie wysłuchać wszelkich sugestii, bo -kto wie- może ktoś z Was ma już swoją własną metodę, która będzie chciał się podzielić. Bardzo Was gorąco do tego zachęcam.
Mimo, że tym wpisem kończę dwuczęściowy poradnik, to na wtorek zaplanowałam dla Was jeszcze jeden wpis bezpośrednio powiązany z tą tematyką. Co to będzie? Zobaczycie już za kilka dni.