Kraków jakże wspaniały

Mam kilka punktów na mojej mapie ulubionych miast Europy. Numerem jeden jest i zawsze będzie Paryż, w którym zakochałam się w wieku 10 lat. Drugie miejsce na podium zajęło nasze rodzime miasto – Kraków. Kraków jakże wspaniały!

KRAKÓW PEŁEN SENTYMENTÓW 
Pierwszy post dotyczący Krakowa napisałam jeszcze na starym blogu. Moim pochwałom nie było końca, a ekscytację podsycał fakt, że właśnie wróciłam z moich pierwszych wakacji z Szarookim. Nic dziwnego, że mam do tego miasta tak ogromny sentyment. Pierwsze miesiące związku, motylki w brzuchu, a to wszystko w otoczeniu pięknych zabytków, dorożek i stoisk z kolorowymi kwiatami. Wszystko niczym scena z filmu. Mimo, że wcześniej już bywałam w Krakowie kilka razy (a to wycieczka szkolna w klasie maturalnej, a to wyjazdy na SLOT, itp.), to ten wyjazd był naprawdę wyjątkowy i sprawił, że to miasto zajęło specjalne miejsce w moim sercu.
Jutro, po raz pierwszy od trzech lat, będę miała okazję zobaczyć mój ukochany Kraków. Mimo, że wszystko odbędzie się na wariata i nie będę miała dużo czasu na zwiedzanie nowych rzeczy, to i tak się cieszę, że będę mogła choć przez chwilę przejść się tymi uliczkami. I żaden smog nie jest mi straszny! Z tej okazji chciałabym się wraz z Wami cofnąć w czasie i powrócić do 21 września 2013 roku, kiedy to Dżoana zachwycała się miastem, z którego dopiero wróciła.
Moje wakacje, na które czekałam dwa miesiące, już dobiegły końca. Zawsze jest mi ciężko wrócić do codziennej rzeczywistości, gdy wspomnienia z wypoczynku są wciąż jeszcze takie żywe. Nadal czuję zapach miast, które zwiedziłam, widzę obrazy, które mnie zachwyciły. No ale cóż… Trzeba się wziąć w garść… i spisać wspomnienia, by nic nie odeszło w zapomnienie.

 

Gdzie tym razem postanowiłam się wybrać?
Moim celem stała się południowa część kraju, a w niej dwa miasta – Kraków i Wrocław. Dlaczego? Oba miasta bardzo lubię, mam z nich wspaniałe wspomnienia, a na dodatek P. nigdy nie miał okazji ich zobaczyć. Wybór zatem był prosty. Nie zamierzam jednak Wam zdawać dokładnej relacji. Bo nie o to tu chodzi. Postanowiłam wybrać pojedyncze aspekty, które będą pasować  do tematyki mojego bloga. Moja mama stwierdziła, że mi odbija (mówiąc kolokwialnie), ponieważ nawet wyjeżdżając na wakacje skupiam się na jedzeniu. Może i racja. Ale dzięki temu miałam okazję spróbować wielu wspaniałych rzeczy, które teraz chciałabym Wam polecić.

 

 

Kraków. Ścisłe centrum zawsze mnie zachwycało. Wspaniała architektura bogata w zdobienia, na które nie każdy zwraca uwagę. Przechadzając się między urokliwymi uliczkami warto zwracać uwagę na detale, które tworzą klimat…

 

6 RZECZY, KTÓRE MNIE URZEKŁY W KRAKOWIE:
 

 

1. Płaskorzeźby i rzeźby na budynkach – wystarczy zatrzymać się, na moment odciąć się od otaczającego zamieszania oraz biegających w koło turystów i spojrzeć w górę na kamieniczki. Niemalże każda ma swój wyjątkowy element, który nadaje jej niepowtarzalny charakter.

 

2. Brama Św. Floriana – w sumie nie wiem dlaczego. Ma w sobie coś interesującego.

 

 

3. „Wystawa” obrazów na murze przy bramie Św. Floriana – gdy byłam pierwszy raz w Krakowie (czyli jakieś 7-8 lat), od razu zwróciłam na nią uwagę. Kolory, postaci, martwa natura… Uwielbiam to.

 

 

4. Wawel – czyli to, co trzeba koniecznie zwiedzić, będąc w Krakowie. Numer jeden na liście obowiązkowych zabytków, które każdy turysta powinien zobaczyć. Postanowiliśmy zobaczyć zestaw podstawowy: Reprezentacyjne Komnaty Królewskie (cena biletu ulgowego: 11 zł), Skarbiec Koronny i Zbrojownia (cena biletu ulgowego: 11 zł), Smoczą Jamę (cena biletu: 3 zł) i wdrapać się na Basztę Sandomierską (cena biletu: 4 zł). Podsumowanie? Schodząc do jamy zakręciło mi się w głowie (ilość schodków ułożonych w spiralę potrafi sprawić, że człowiek poczuje się jak pijany), zobaczyłam zionącego smoka, dopadł mnie atak paniki z powodu lęku wysokości na baszcie sandomierskiej, w komnatach podziwiałam gobeliny i zabytkowe meble, a w zbrojowni mój P. dostał oczu pląsu i cieszył się jak małe dziecko. Innymi słowy: było świetnie!

 

5. Fabryka Schindlera – niesamowite muzeum utrzymujący zwiedzającego w klimacie drugiej wojny światowej. Zdjęcia, wizualizacje, nagrania oraz „bogate” sale zrobiły na mnie ogromne wrażenie. Jeżeli kiedykolwiek będziecie chcieli odwiedzić to niesamowite muzeum, to zarezerwujcie sobie cały dzień. Byliśmy tam zaledwie dwie godziny i nie zdążyliśmy zobaczyć wszystkiego.  (Cena biletu ulgowego: 16 zł)
6. ZOO Krakowskie – po prostu lubię ZOO.
 
 

 

Nie mogło jednak by się obejść bez jedzenia… 😉 Chciałabym Wam polecić dwie knajpki:

1. Domowe Przysmaki – smaczne, tanie i pięknie podane domowe jedzenie. Jadaliśmy tam niemal codziennie, a za każdym razem okrywaliśmy nowe dania. Polecam Wam zwłaszcza omlet z owocami. Pycha

2. Katane – przepyszne lody z Sycylii. Duży wybór smaków oraz dodatków. A smak? Idealny! Polecam Wam zwłaszcza borówkę w słodkim wafelku. (cena gałki: 2,50 zł)

 
 Wspomniałam Wam już, że nie byłam prawie trzy lata w Krakowie. Mimo, że będę miała mało czasu, to chętnie zobaczę nowe rzeczy. Czy możecie mi polecić jakieś ciekawe miejsce lub knajpkę z pysznym jedzeniem? No i obowiązkowo – gdzie można kupić dobrą czekoladę?
 
A jakie jest Wasze ulubione miasto?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *