Kraina szkła i magii, czyli wizyta w bombkarni

Trochę szkła i farby, a stanowią nieodłączny element świąt. Mowa oczywiście o bombkach. A zastanawialiście się kiedyś, jak dokładnie są robione? Jest pewne magiczne miejsce, gdzie możecie nie tylko to zobaczyć, ale i wykonać samemu. Wczujmy się w klimat świąt i udajmy się do bombkarni!

Grudzień to czas, gdy zdecydowanie jestem nadpobudliwa z powodu nadchodzących świąt. Kocham ten okres i staram się celebrować każdy dzień. Szukam magii w najdrobniejszych szczegółach i nie mogę doczekać się, aż po urlopie ubierzemy z Szarookim naszą choinkę.

W tym tygodniu mieliśmy okazję zwiedzić po raz pierwszy kętrzyńską bombkarnię, gdzie magia świąt otula Cię od samego wejścia. Zobaczcie sami.

????????????

Bombkarnia mieści się w niższej części budynku dawnego spichlerza z 1903 roku.Weszliśmy na rampę, a następnie przez drewniane drzwi, których strzegł drewniany Mikołaj. Wierzcie mi, że nie da się przegapić tego miejsca – od razu będziecie wiedzieć, gdzie powinniście wejść.

Po wejściu weszliśmy po krętych schodach na pierwsze piętro, gdzie od razu weszliśmy do sklepu, którego widok serce zapiera.

Sklep mieści się w dość dużym pomieszczeniu, w którym za pomocą stołów i półek zostały zrobione alejki. Całe były wypełnione choinkami i bombkami. Cała końcowa ściana została ułożona z kartoników z ręcznie malowanymi sztukami na sprzedaż. Znaleźliśmy tam bombki we wszystkich możliwych kolorach i kształtach, z malunkami i bez. Pomimo dużego hałasu (wiecie, dzieci…), naprawdę czuliśmy się, jak w innej bajce. Nie wiedzieliśmy, na co pierwsze patrzeć. Postanowiliśmy, że po oglądaniu pracowni wrócimy do sklepu i kupimy coś ładnego.

Aby dojść do głównej części bombkarni (Konsulatu Świętego Mikołaja), która stanowiła część do zwiedzania, musieliśmy wejść na kolejne piętro. Po lewej natknęliśmy się na drewniane drzwi, za którymi kryła się pracownia. Weszliśmy najpierw na korytarz, gdzie powitała nas ogromna witryna, gdzie na wieszakach z gałęzi wisiały różnokolorowe bombki.

Po skręceniu w korytarzu w lewo, weszliśmy do głównej pracowni. Było ustawionych tam kilka stanowisk z dużą ilością krzeseł, a całe pomieszczenie mieniło się od brokatu – podłoga, stoły, ściany i fotele. Widać było, że tu się dzieją cuda.

Obeszliśmy każde ze stanowisk, a pod nogami kręciły nam się cały czas dzieciaki, które latały z brokatowymi bombkami – wykonały je przed chwilą same. Wyglądało to naprawdę pięknie i widać było, że dobrze się bawią. Aż mnie korciło, aby też zrobić jedną, ale uczniów było tak dużo, że zajęłoby to zbyt dużo czasu. Podziwialiśmy rzędy świeżo pomalowanych Mikołajów, figurki ze szkła w strojach ludowych oraz pracowników, który zręcznymi ruchami obrabiali kolejne bombki. Widać było kunszt i duże doświadczenie.

Mieliśmy też okazję obejrzeć pokaz dmuchania bombek i byłam pod ogromnym wrażeniem. Niesamowite, jak z kawałka szklanej rurki można wykonać łabędzia, szyszkę lub bombki o bardziej okrągłych kształtach. Spróbowałam też „wydmuchać” pierwszą sama i choć pierwsza próba była kompletnie nieudana, o tyle druga praca wyszła już lepiej. Trzeba mieć naprawdę dużo wyczucia, by wykonać tradycyjną bombkę. Tym bardziej jestem pełna podziwu dla człowieka, który zajmuje się tym od bardzo długiego czasu i wykonał tysiące sztuk. Mam to szczęście, że prywatnie ta sama osoba jest moim dziadko-wujkiem.

Po wyjściu z pracowni, udaliśmy do drugiego skrzydła, gdzie można było napisać i wysłać list do Mikołaja. Przy samym wejściu powitał nas dziadek do orzechów – słuchać też było muzykę z tego słynnego baletu.

W drugim skrzydle natknęliśmy się na kącik rodem z chatki w górach lub z siedziby samego Świętego Mikołaja. Wielkie bujane krzesło (ręcznie malowane), koza z płonącym drewnem, choinka z prezentami i dużo elementów nawiązujących do świąt. W każdym możliwym kącie napotykaliśmy na schnące bombki.

Oglądając wszystkie te prace, nie mogłam wyjść z podziwu dla kunsztu – ile pracy wymaga wykonanie wszystkich tych detali. Istne arcydzieła. Dowiedzieliśmy, że jeśli wzór jest bardzo skomplikowany, to dziennie jedna osoba wykona zaledwie kilka sztuk (3-5).

Mieliśmy też okazję zobaczyć galerię, która mieści się na ostatnim piętrze budynku – na samym poddaszu. Z początku weszliśmy do ciemnego pomieszczenia, gdzie jedynym źródłem światła były lampki choinkowe. Następnie zapalono lampy i naszym oczom ukazały się w pełnej krasie piękne dekoracje – karoca pełna bombek inspirowanych jajami carskimi (faberge), choinki, łańcuchy ze szklanymi dekoracjami i wiele innych. Poczułam się jak w innym świecie.

Pod samym sufitem na belkach umieszczony został dmuchany bałwan, Mikołaj oraz „kula śnieżna” – mimo że zazwyczaj kojarzą mi się głównie z kiczem, to w tym otoczeniu jakoś dobrze się wpasowywały.

Największe wrażenie na mnie zrobiła suknia wykonana z materiału i bombek – sam pomysł był po prostu fantastyczny. Choć na pewno byłaby nie praktyczna w noszeniu. 😉 Z tego, co się dowiedziałam później – należy ona do kolekcji dekoracji ślubnych.

Nasze zwiedzanie się zakończyło, zrobiliśmy zakupy w sklepie i wyszliśmy ze starego spichlerza pod ogromnym wrażeniem i natchnieni duchem świąt. Był to idealny pomysł, aby wybrać się do kętrzyńskiej bombkarni tuż przed Mikołajkami. Czuję się zainspirowana do działania i wprowadzania jeszcze bardziej świątecznej atmosfery w domu oraz na blogu  i Facebooku. Wizyta w takich miejscach to zawsze świetny pomysł i serdecznie go polecam.

 

A Wy macie swoje ulubione miejsca, w których czuć klimat świąt? Mieliście okazję zobaczyć, jak wyrabia się bombki? Dajcie znać w komentarzach.

5 komentarzy

  1. Naprawdę wyszedł Ci świetny artykuł, czułam się jak na szkolnej wycieczce.

    1. Dziękuję, że nas zabrałaś – bez tego nie byłoby tego artykułu! :*

      1. ale o co chodzi?

        W dniu 14 grudnia 2017 23:29 użytkownik Disqus napisał:

  2. Jakie cudowne miejsce! *.* Nie wiedziałam, że jest coś takiego jak bombkarnia. choć nie tak dawno oglądałam jakiś program, gdzie pokazywali jak facet dmucha bombkę przez szklana rurkę. Uwielbiam takie klimatyczne miejsca, a ostatnio zabrałam mojego żeglarza do Flora Point. Jak będziesz jeszcze w Warszawie koniecznie się wybierz :-))
    Buziaki!
    W.

    1. Polecam. Jeśli będziesz w Kętrzynie (Mazury) kiedykolwiek, to niedaleko dworca jest ta bombkarnia. Dzięki za polecenie miejscówki – może przy następnej wizycie się uda wybrać 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *