Jestem studentką od czterech lat. Na swoim koncie mam 7 zdanych sesji oraz jedną poprawkę (pozdrawiam Historię Myśli Socjologicznej na pierwszym roku!). Obecnie jestem w trakcie walki o dobrą średnią i właśnie powinnam uczyć się do egzaminów. POWINNAM…
Po tym krótkim wstępie, chciałabym zadać Wam jedno pytanie:
dlaczego każda sesja wygląda tak samo?
Nie ważne czy jesteście studentami pierwszego, czwartego roku czy już jakiś czas temu zakończyliście swoją przygodę z uczelnią wyższą. Każda sesja wygląda dokładnie tak samo. Obiecujemy sobie, że będziemy robić notatki, zaczniemy uczyć się wcześniej i NICZEGO nie zostawimy na ostatnią chwilę. Wszystko będzie dokładnie zaplanowane.
Cóż. Ambitny plan. Szkoda tylko, że najczęściej na planowaniu to wszystko się kończy. Ale załóżmy hipotetycznie, że macie wszystkie niezbędne materiały, kilka dni do egzaminu, a jedyne, co musicie w tej chwili zrobić, to po prostu zacząć się uczyć. Co… Myślicie, że to takie proste prawda? Nic bardziej mylnego.
JAKA NA TO RADA?
Możemy wziąć się do nauki lub odkładać ten nieprzyjemny moment tak długo, jak to możliwe.
Dzisiaj przedstawię Wam moje (nie)praktyczne sposoby na nieuczenie się do sesji.
[Tekst z lekkim przymrużeniem oka.]
Dzisiaj przedstawię Wam moje (nie)praktyczne sposoby na nieuczenie się do sesji.
[Tekst z lekkim przymrużeniem oka.]
1. Posprzątaj dokładnie pokój. (Nie zapomnij o umyciu okien, wytrzepaniu dywanów i pomalowaniu na nowo ścian.)
2. Obejrzyj wszystkie sezony ulubionego serialu. (Ubolewasz nad tym, że skończył się kolejny sezon GoT? Nadrób wszystkie pozostałe, by umilić sobie czekanie na następy.)
3. Zrób segregację wszystkich ciuchów i innych szpargałów w pokoju. (Zacznij wyznawać zasadę minimalizmu i to właśnie od tej chwili. Takie działania nie mogą poczekać kilku dni.)
4. Przeczytaj ciekawą książkę. (Gdy już skończysz jedną, to sięgnij po drugą.)
5. Idź na trening. (Udowodniony fakt: Dodatkowe kilogramy uniemożliwiają naukę.)
6. Przekop odmęty internetu. (Oglądaj żubry online)
7. Sprawdź na Facebooku, co słychać u koleżanki siostry stryjka Twojego wujka. (Lub dowiedz się, jak innym idzie nauka.)
8. Idź na zakupy. (Skoro nic nie umiesz na egzamin, to chociaż wyglądaj na nim elegancko. Kto wie, może zadziała. Albo kup ulubioną czekoladę!)
2. Obejrzyj wszystkie sezony ulubionego serialu. (Ubolewasz nad tym, że skończył się kolejny sezon GoT? Nadrób wszystkie pozostałe, by umilić sobie czekanie na następy.)
3. Zrób segregację wszystkich ciuchów i innych szpargałów w pokoju. (Zacznij wyznawać zasadę minimalizmu i to właśnie od tej chwili. Takie działania nie mogą poczekać kilku dni.)
4. Przeczytaj ciekawą książkę. (Gdy już skończysz jedną, to sięgnij po drugą.)
5. Idź na trening. (Udowodniony fakt: Dodatkowe kilogramy uniemożliwiają naukę.)
6. Przekop odmęty internetu. (Oglądaj żubry online)
7. Sprawdź na Facebooku, co słychać u koleżanki siostry stryjka Twojego wujka. (Lub dowiedz się, jak innym idzie nauka.)
8. Idź na zakupy. (Skoro nic nie umiesz na egzamin, to chociaż wyglądaj na nim elegancko. Kto wie, może zadziała. Albo kup ulubioną czekoladę!)

9. Spotkaj się ze znajomą/znajomym, który też powinien w tej chwili uczyć się do egzaminu. (Ponarzekajcie sobie, wypijcie piwo – na pewno poprawicie sobie humor.)
10. Wyprasuj stertę wypranych ubrań. (Oczywiście jednocześnie oglądając ulubiony film.)
11. Wyjdź na spacer z aparatem. (Zrób zdjęcie lokalnemu żubrowi. Bo po co oglądać go w internecie!)
12. Zrób sobie domowe SPA. (Zrób generalną odbudowę – nałóż wszystkie możliwe maseczki, zrób manicure/pedicure, pomaluj paznokcie, użyj pilingu i siedź w łazience przez dwie godziny. Piękno wymaga czasu.)
13. Pójdź spać. (Drzemka dla urody i wypoczynku. Powinna trwać 15 minut? Daj spokój, pośpij 3 godziny. Obudź się o 21.00, umyj się, przebierz i dalej idź spać.)
14. Zrób sobie coś pysznego do jedzenia. (Stwierdź w rezultacie, że nie masz nic ciekawego w lodówce i musisz iść do sklepu. Ale gdzie tam do osiedlowego. Trzeba pojechać na drugi koniec miasta do supermarketu.)
15. Napisz post na temat tego, jak nie zacząć się uczyć do sesji. (O matko ironii!!)
A Wy jakie macie sposoby na nic nie robienie? 🙂