Filc jest bardzo ciekawym surowcem. Mimo, że kiedyś nie byłam jego fanką, to teraz bardzo chętnie po niego sięgam, gdy mam ochotę coś uszyć. Daje on wiele możliwości i można stworzyć naprawdę wiele pięknych rzeczy. Dzisiaj pokażę Wam moje 3 sposoby na filc!
Moje początki z filcem były niezbyt efektowne. Siedziałam z siostrą w jej warszawskim mieszkanku i postanowiłyśmy zrobić sobie wieczór robótek ręcznych. Wyciągnęłyśmy swój sprzęt, materiały i zaczęłyśmy zabawę. Zaproponowała szycie i filc. Nigdy nie miałam wcześniej z nim do czynienia, więc chętnie spróbowałam. Zaczęłam szyć pandę. Coś w stylu broszki, jednak nie szło mi to najlepiej. Materiał mi się mechacił, zaś całość wyszła krzywo. Nie byłam zadowolona, ale jakoś mnie rozśmieszało mnie to „COŚ”. Stwierdziłam mimo wszystko, że chyba to nie jest moja technika.
Jakiś czas temu jednak pewien zakup zmusił mnie do zaopatrzenia się w metr grubego filcu. Tym razem bawiłam się lepiej oraz efekt końcowy mi się podobał. Co to było? Już Wam opowiadam!
1. FUTERAŁ NA LAPTOP
Kupiłam sobie nowy laptop. Niestety, poprzedni po 4,5 roku za bardzo się nagrzewał, a stracenie wszelkich plików majaczyło na horyzoncie. Podjęłam męską decyzję i przy pomocy taty wybrałam nowy. Przede wszystkim chodziło mi o komputer dużo mniejszy, a co za tym idzie – lżejszy. Moja poprzednia 17-stka była nieporęczna, choć oglądanie filmów, granie czy obrabianie zdjęć było dużo wygodniejsze.
Skoro miałam już swoją Lenkę w rękach przyszedł czas na znalezienie jej ładnego opakowania. Oczywiście nic ciekawego nie wpadło mi w oko, więc postanowiłam zająć się tym własnoręcznie. Jak na rękodzielniczkę przystało. Poszłam do ulubionej pasmanterii, kupiłam metr czarnego grubego filcu, arkusz cieńszego limonkowego (do ozdoby) i mulinę w tym samym kolorze. Poszłam do domu i zaczęłam szyć.
Zajęło mi to godzinę z przerwami, choć projekt sam w sobie był prosty, bo składał się z dwóch kawałków. Oba fragmenty połączyłam limonkową muliną i obszyłam nią wszystkie krawędzie. Na klapach zamontowałam magnesowe zapięcie. Do środka dla ozdoby (ale i ochrony przed zarysowaniem przez zapięcie) włożyłam wspomniany już arkusz cienkiego filcu. Dopełnia całą kolorystykę. 🙂
2. PUDEŁECZKO NA DROBIAZGI
Ten pomysł pojawił się całkowicie przypadkiem i pod wpływem chwilowego zapotrzebowania. Obecnie przebywam w rodzinnym domu, gdzie właśnie zabrano mi szafeczkę obok łóżka. W ten sposób straciłam miejsce, gdzie mogę trzymać swoje najpotrzebniejsze rzeczy. Postanowiłam przeorganizować szafkę z ubraniami i połowę półki zwolnić na moje przydasie. Trafiły tam moje notatniki, plannery, książka, itp. Nie chciałam jednak rozstawiać kosmetyków i drobnych rzeczy (np. kosmetyków, biżuterii, itp.), ponieważ zawsze sprawiało by to wrażenie bałaganu na półce.
Potrzebowałam koszyczka. Niewielkiego, co by pomieścił te moje drobiazgi. Kupno odpadało, no bo po co. Wzięłam filc, mulinę i zaczęłam kroić. Połączyłam 5 kawałków filcu ze sobą i uzyskałam proste pudełeczko idealne do szafki.
3. ORGANIZER DO TORBY
W mojej torebce zawsze panował bałagan. Zwłaszcza, gdy kupiłam sobie moją ukochaną dużą brązową torbę. Jest idealna i pojemna, co jest dla mnie najważniejsze, jednak posiadanie w niej wielu rzeczy sprawia problemy techniczne. Znalezienie czegoś, zwłaszcza kluczy, zawsze zajmowało mi kilka dłuższych chwil – nierzadko wyglądałam przy tym jak Hermiona wkładająca całą rękę aż po ramie do swojego zaczarowanego podręcznego bagażu. Pomimo całej mojej sympatii dla mojej torebki musiałam stwierdzić, że nie da się w niej utrzymać porządku. I tutaj znów na pomoc przybył filc!
Wpadłam na pomysł uszycia usztywniacza do torby, który jednocześnie pełniłby funkcję organizera. Filcu miałam jeszcze pod dostatkiem, wystarczyło dokupić mulinę w wybranym kolorze. Postawiłam na różowy, który ostatnio zagościł wśród moich akcesoriów (lecz nie znajdziecie go w mojej garderobie). Dokładnie zmierzyłam moją torebkę, wycięłam kawałki odpowiadające wymiarami ściankom i zaczęłam szyć.
Chodziło mi o stworzenie prostego usztywniacza i z małą kieszonką po boku na telefon. Ponadto chciałam stworzyć doczepianą ściankę, gdzie mogłabym swobodnie włożyć mój aparat i nie musiałabym się martwić, że się porysuje lub obije.
Sprawdza się świetnie i nie zwiększa mocno wagi torebki. Jednocześnie wprowadziłam ład i wszystko ma swoje miejsce. Klucze już się nie walają i znajdują się zawsze w kieszonce będącą częścią torebki. Obok w większej jest miejsce na słuchawki, zaś do samego usztywniacza pakuję największe rzeczy. I nie muszę już szukać telefonu!
Oto moje sposoby na filc. Może i są lekko krzywe, są niedoskonałe, ale kurczę… są w 100% moje. Przygotowanie ich sprawiło mi bardzo dużo frajdy. A przecież oto w rękodziele chodzi!
Koszt grubego filcu: 24 zł za metr
Koszt muliny: 1,5 zł/ 8 m (do uszycia tych trzech rzeczy zużyłam 4 moteczki)
Koszt cienkiego filcu: 3 zł/ arkusz A4
A Wy lubicie dodatki z filcu? Dajcie znać w komentarzach.