Czy zastanawiałeś się kiedykolwiek nad swoją przeszłością? Zatrzymałeś się na moment pośród codziennego zgiełku i przemyślałeś swoje życie? Cóż… ja to robiłam wielokrotnie, jednak skupiałam się nie na tym, co trzeba. Dzisiaj jednak porozmawiamy o 10 najpiękniejszych chwilach w moim życiu!
Zbyt często analizowałam przeszłość pod kątem swoich błędów, zamiast skupiać się na tych dobrych momentach. Na tym, co tak naprawdę jest najistotniejsze. Bo przecież każdy z nas na pewno znajdzie przynajmniej tych kilka cudownych chwil, o których będzie pamiętał do końca życia i opowiadał swoim dzieciom.
Dzisiaj w ramach Wyzwania Blogowego zorganizowanego przez Sen Mai postanowiłam opisać Wam 10 najpiękniejszych dni w moim jeszcze krótkim 23-letnim życiu. Nie będzie to lista od tej najlepsiejszej. Kolejność jest zupełnie przypadkowa. :3
WYJAZD NA MAJORKĘ
Nie był to mój pierwszy taki wyjazd za granicę. Pierwszy zaliczyłam w wieku 10 lat i wraz ze szkołą podstawową oraz moją kochaną mamą postanowiliśmy podbić Francję. Wyjazd na Majorkę jednak zapadł mi dużo lepiej w pamięć. Dlaczego? W sumie jest kilka powodów. Może dlatego, że byłam już starsza (14 lat) i dużo bardziej potrafiłam docenić taką przygodę. A może dlatego, że było to zupełnie coś nowego. Inny styl życia, inne krajobrazy, inny klimat. Zakochałam się we wszystkim, co wtedy zobaczyłam. A już chyba najbardziej w pomarańczach. Czułam się tam cudownie i – kto wie – może kiedyś uda mi się wrócić.
WSPÓLNE WAKACJE Z RODZICAMI
Wspólne biwaki. Pieczenie kiełbasek nad ogniskiem. Spacery. Pływanie w jeziorze. Łowienie ryb. Gry, zabawy i czytanie książek. Moi rodzice zapewnili mnie i mojej starszej siostrze najwspanialsze wspomnienia z dzieciństwa. Spanie w namiocie do tej pory wydaje mi się świetną zabawą i przygodą, a oglądanie rozgwieżdżonego nieba skutecznie zastępowało telewizję (choć pewnego razu wujek wmówił mi, że lecący nocą samolot na niebie to tak naprawdę gwiazda, która na nas spada i uderzy w ziemię –’). Dzięki mamie często siadałyśmy i czytałyśmy na głos pasjonujące książki typu Luis Barnavelt i Potwór z Dzikiego Strumienia , zaś tata nauczył mnie łowić ryby*.
*Mój tata ostatnio sprawił mi najlepszą niespodziankę. Od wielu lat prosiłam, byśmy razem pojechali na ryby, jednak odmawiał. W końcu sam z siebie zaproponował, że może byśmy popływali na nowej łódce i spróbowali coś złowić. Szczęściu nie było końca – zwłaszcza, że udało mi się złowić dwa szczupaki!
POZNANIE HARRY’EGO POTTER’A
Opisywałam Wam już moją przygodę z Harrym Potterem przy okazji moich urodzin. Jest to postać i książka, która wywarła na moje życie bardzo duży wpływ. Dzięki niej nauczyłam się dobrze czytać i przede wszystkim polubiłam to. Przeczytałam każdą powieść kilka razy, podobnie z filmami (oczywiście nie oszczędzałam ich pod względem krytyki). Jest to kolejne wspomnienie, które zawdzięczam rodzicom. Wciąż pamiętam, jak z mamą o północy czekałyśmy na otwarcie księgarni, brałyśmy egzemplarz (umawiałyśmy się z właścicielem, że zapłacimy następnego dnia), po czym szybko wsiadałyśmy do taksówki i jechałyśmy do domu. Nie mijało pół godziny, a my już pochłaniałyśmy słowa, które wyszły spod pióra matki chrzestnej wszystkich potteromaniaków – J.K. Rowling.
POWRÓT DO PARYŻA
Już przy pierwszym wspomnieniu napomknęłam Wam o moim wyjeździe do Paryża. Byłam mimo wszystko za mała, by docenić taką podróż, a jedyne, co zapamiętałam, to oczywiście Dinseyland. Obiecałam sobie jednak po latach, że kiedyś tam wrócę. I wiecie co? Udało mi się. na drugim roku studiów (po prawie 11 latach!). Były to zakręcone trzy dni (z czego połowa spędzona w dusznym i niewygodnym autokarze), ale było warto. Wyjazd długo wyczekiwany i w miłym towarzystwie. Przede wszystkim jednak była to sentymentalna podróż, a sam wjazd na wieżę Eiffela wywołał u mnie łzy wzruszenia. Było P-I-Ę-K-N-I-E. No i spróbowałam w końcu francuskiej kuchni – nie mogło zabraknąć świeżych croissantów, przepysznego croque monsieur na śniadania i lampki pysznego wina.
36 GODZIN DO BERLINA I Z POWROTEMKurczę, dużo tych podróży na tej liście. 🙂 Ale nawet nie sama podróż jest najważniejsza, a towarzystwo. Postanowiłyśmy z siostrą zrobić sobie spontaniczny 36-godzinny wyjazd do Berlina (korzystając z oferty Polskiego Busa – udało nam się kupić bilety za niecałe 30 zł w obie strony). Termin, który wybrałyśmy, to ostatni weekend października (a właściwie przełom października i listopada). Były to pierwsze urodziny, których nie spędziłam w rodzinnym domu, ale w Warszawie z siostrą, szwagrem i znajomymi. Następnego dnia zaś wsiadłyśmy do busa i spędziłyśmy pół dnia w Berlinie. Najlepszy siostrzany wyjazd.
Hedwiga?! To Ty żyjesz?!
WYJAZD DO BIAŁEGOSTOKU NA STUDIA
Plan był inny. Miała być Warszawa. Miała być fotografia prasowa. Nie wyszło. W rezultacie wybrałam w drugiej turze naborów socjologię na Uniwersytecie w Białymstoku. Nie znałam miasta, a moja pierwsza podróż to tego owianego legendami Podlasia było bardzo nerwowe. Coś mnie jednak w tej miejscowości urzekło i skutecznie przekonało do siebie. Na pewno zakochałam się w ilości zieleni i mimo wszystko spokojnemu stylowi życia. Była to bardzo dobra decyzja, bo dzięki temu otworzyłam się na świat, zyskałam dużo pozytywnej energii, poznałam wielu fantastycznych ludzi i….
JA I PAN P.… poznałam P. Historię początku mojego związku zostawię dla siebie, choć połowa mojego wydziału wie, jak i kiedy to się zaczęło. W takim towarzystwie nic się nie ukryje. 🙂 W momencie, gdy przestałam szukać księcia na białym koniu, znalazłam kogoś o wiele lepszego. Dlaczego? Bo nie był to jakiś wyidealizowany model. On był po prostu rzeczywisty. Nie wyobrażam sobie teraz dnia bez choćby krótkiej rozmowy z nim. Jest to człowiek, na którego mogę zawsze liczyć. Mój Głos Rozsądku. Facet, który skutecznie skradł moje serce (ale spokojnie – nie całe. Zostawił mi kawałek na moje pasje <3).
PIERWSZE WSPÓLNE WAKACJE Z P.
Kilka pierwszych wspólnych chwil zawsze się najlepiej pamięta i najbardziej przeżywa. Nasze pierwsze wakacje odbyły się po 3 miesiącach związku. Kierunek? Kraków. Mój ukochany Kraków. To miejsce ma dla mnie niesamowitą aurę. Zakochałam się w nim już podczas pierwszego pobytu w 2005 roku, później w klasie maturalnej na wycieczce klasowej. Teraz przeżywałam to jeszcze mocniej, bo miałam u boku kogoś, za kim szalałam. Spędziliśmy piękne 4 dni i zwiedziliśmy niemal wszystko, co chcieliśmy. No i nie zapominajmy o:
K.C. – Ej, która jest godzina?
P. – 18:30
K.C. – AAAAAAAAA! Musimy wracać! Za pół godziny rozpoczynają się Pingwiny!
A każdy poranek rozpoczynaliśmy od wspólnego oglądania Kaczora Donalda w naszym mega przytulnym pokoju. 🙂
CZAS SPĘDZONY Z BABCIĄ
Moja babcia, niestety, odeszła, gdy miałam zaledwie 10/11 lat. Nie zdążyłam tak dobrze jej poznać, jak moja starsza siostra, jednak doceniam każdą ze spędzonych z nią chwil. Była kobietą wyrozumiałą, umiała słuchać, doradzić. Wciąż pamiętam wspólne zabawy z siostrą, gdy prosiłyśmy Babcię o udzielenie wywiadów. Pamiętam zapach jej jabłecznik z cudowną kruszonką. Gdy przeglądam jej zdjęcia, widzę siłę. Była z całą pewnością wyjątkową kobietą. Mimo, że pamiętam jedynie urywki ze wspólnie spędzonych chwil, to jednak doceniam każdą z nich.
POWROTY DO DOMU
Za każdym razem. Niezmiennie od 4 lat. Każdy powrót do domu (a przecież staram się przyjeżdżać co miesiąc, póki jeszcze mogę) to dla mnie moment wyczekiwania. W końcu zobaczę rodziców, rodzinne kąty i ich przepiękny ogród. W końcu będę w DOMU. Przez pierwszy rok przeżywałam każdy powrót do Białegostoku. Nie chciałam wyjeżdżać, bo nikt tam na mnie nie czekał (oczywiście nie do końca tak było – w końcu miałam swoich znajomych, ale wiecie o co chodzi). Teraz jest trochę łatwiej, bo odnajduję równowagę. Tutaj jestem z P. i nie mogę doczekać się wyjazdu do domu. Tam cieszę się z pobytu, ale też brakuje mi P. Z całą pewnością jest ŁATWIEJ. Jednak za każdym razem doceniam moment, kiedy mogę usiąść z rodzicami w ogrodzie, popijając herbatę. BEZCENNE.
Wiem, że jestem jeszcze młoda i wciąż tworzę „pudełko” pełne pięknych chwil i wspomnień. Jest jeszcze kilka innych, które są dla mnie również bardzo ważne, jednak są już zbyt prywatne, więc zostawię je dla siebie.
A Wy? Jakie macie najpiękniejsze chwile?